Tag

dobry poranek

Rozmowy głębokie

Jak poprawić swój sen i dlaczego nie warto nosić okularów na plaży? Sebastian Kilichowski szczerze o swojej podróży – odcinek 19

Szczera rozmowa z Sebastianem Kilichowskim, twórcą marki EyeShield – okularów blokujących światło niebieskie – o jego podróży od pracy na etacie do założenia własnej firmy osiągającej milionowe obroty, a także o rytmie dobowym, śnie i głębokich porankach. Jak misja Sebastiana wpłynęła na moje życie? Opowiadam w odcinku nr 18 „Czule o rozmowie…”.

Dziś zapraszamy do podróży, której bohaterem jest Sebastian Kilichowski założyciel marki EyeShield, produkującej okulary blokujące światło niebieskie. Historia jego życia przypomina baśń, z której każdy może wziąć dla siebie morał. Rozmawiamy o jego drodze, która wiodła z rodzinnego Sosnowca przez Szwecję i z powrotem do domu.

Dzielimy się swoimi doświadczeniami na temat rytmu dobowego, snu i głębokich poranków. Dodam, że m.in. dzięki okularom stworzonym przez Sebastiana powstał e-book „Głębia poranka”, który (ja sowa!) pisałam wyłącznie o poranku, testując sposoby na poranne wstawanie, którymi dzielę się z czytelnikami. Zostanie skowronkiem jest teraz o niebo łatwiejsze niż kiedyś!

Czytaj dalej…

Podróżowanie głębokie

Co zrobić, żeby chodzenie wychodziło? 5 powodów, dla których warto wyjść na spacer.

Chodzenie na łonie natury zwiększa wrażliwość człowieka na przyrodę. To bardzo ważne, bo pomaga we współbrzmieniu rytmów – przyrody i istoty ludzkiej. Współodczuwanie z naturą pozwala uregulować własny rytm okołodobowy, który jest bardzo ważny w budowaniu głębokiego poranka.

Spacer, pośród wielu różnych funkcji, pełni również funkcję porządkującą. To doskonały sposób, aby to, czego dowiedziałaś/dowiedziałeś się w czasie medytacji, pracy, całego dnia, rozmowy „ułożyło się w głowie”. Jak zauważa autor Filozofii chodzenia, „chodzić oznacza skończyć z informacjami”[1]. Gros rekomenduje, by zastąpić „lekturę porannych gazet przechadzką”, bo prawdziwym wyzwaniem nie jest wiedzieć, co się zmieniło, lecz „zbliżyć się do tego, co pozostaje wiecznie nowe[2].

Czytaj dalej…

Podróżowanie głębokie

Budowanie porannych bloków. Wnętrze

Z tego tekstu dowiesz się, jak zbudować poranny blok rozwijający Twoje wnętrze, medytując i pisząc, czyli jak o poranku zadbać o zdrowie ducha w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza. Polecam zapoznanie się z zasadą M-I-R, by wybrać najlepszą dla Ciebie technikę.

Harmonijny rozwój zarówno materialnej, jak i niematerialnej strony naszej rzeczywistości jest niezbędny do rozwoju „człowieka całkowitego”. Istota ludzka z jakiegoś powodu, wbrew rozumowi i wbrew okrucieństwom tego świata ciągle od nowa stara się poszukiwać głębszego wymiaru istnienia. Peter L. Berger twierdzi, że ludzie wykazują potrzebę nadawania własnej egzystencji jakiegoś ostatecznego sensu nie pomimo a zwłaszcza w obliczu zła, cierpienia i śmierci[1].

Czytaj dalej…

Podróżowanie głębokie

Jak mieć w sobie pokój i zbudować świat, którego się pragnie? Trzy kryteria doboru porannych czynności

O jakości poranka decyduje to, jak chętnie chcemy go rozpocząć, a to z kolei jest zależne od naszego porannego planu działania. Dobrze więc, aby Twoja magiczna godzina łączyła sprawy przyjemne z pożytecznymi. W ciągu kilkumiesięcznej praktyki udało mi się wypracować model, który pozwala cieszyć się cudownymi porankami, a tym samym – nową jakością życia, o którym opowiem w tym tekście.

Niektórzy uważają, że wystarczy już 6 minut, by dobrze rozpocząć dzień[1]. Choć dla mnie to zdecydowanie za mało, muszę przyznać, że wartościowa jest każda dobra zmiana nawyku. Czas ten można powoli wydłużać.

Od niedawna staram się wygospodarować dwie godziny rano na spokojne działanie, co jest szczególnie ważne, gdyż podjęłam wyzwanie, by w ciągu miesiąca stworzyć jedną dużą rzecz. Cisza i spokój, które wtedy panują, są niezastąpione! Nie trzeba się martwić telefonami, mailami, niespodziewanymi sprawami do załatwienia, które nakazują być w „trybie gotowości” a przez to rozpraszają uwagę. Rano można oddać się w pełni sprawom na ten moment najważniejszym.

Czytaj dalej…

Podróżowanie głębokie

Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, czyli o zarządzaniu nawykami

Choć praktykuję wczesne wstawanie, czyli tzw. „magiczną godzinę” o poranku, już od kilku miesięcy, teraz stawiam przed sobą wyzwanie: przez cały czerwiec podczas mojego poranku będę tworzyć jedną dużą rzecz, o której wkrótce opowiem. Co tydzień będę opisywała również sposoby na zaprojektowanie poranka szytego na miarę.

Z tego tekstu dowiesz się, jak zmiana jednego nawyku może wypełnić całe życie zupełnie inną treścią.

„Przebić się przez to, co przy spotkaniu z rzeczywistością przeszkadza mi spotkać się z samym sobą; przebić się – nawet za cenę zejścia do królestwa zmarłych. Czegóż pożądam mocniej, niż tego właśnie? Kiedy i jak nadarzy mi się ku temu sposobność? (…) Świadomy, czym jest consumatio[1] zanurzenia się w głąb, a instynktownie, z doświadczenia, wychowania i „z pewnych względów” – bojący się nawet wsadzenia głowy pod powierzchnię wody” [2].

D. Hammerskjöld, Drogowskazy

Jak bliskie mogą nam być dziś słowa szwedzkiego dyplomaty, kiedy „instynktownie, z doświadczenia, wychowania i „z pewnych względów” boimy się zanurzenia „pod powierzchnię własnego życia”, wolimy żyć sobie bez stresu (ale czy na pewno?), spokojnie, byle do końca tygodnia; dzięki Bogu już weekend – można zasiąść przed telewizorem i oglądać. Dlaczego ona tak usilnie próbuje nas wyrwać z fotela i ciągnie w głęboką podróż?

Po co się wysilać?

Okazuje się, że człowiek jest najbardziej szczęśliwy i spełniony, kiedy ciało lub umysł są napięte do granic możliwości w dobrowolnym wysiłku, by wykonać coś trudnego i wartościowego[3]. Choć odpoczynek jest niezbędny, to jeśli jest długotrwały, wcale nie sprawia, że jesteśmy bardziej zadowoleni z życia. Fakt ten powinien dać do zastanowienia wszystkim, którzy odliczają lata do emerytury, bo wtedy sobie odpoczną… Czy na pewno będzie to takie dobre?

Jak na ironię, łatwiej jest nam cieszyć się pracą niż czasem wolnym, gdyż praca posiada cele, zapewnia informację zwrotną i wyzwania, rządzi się określonymi zasadami – a to wszystko zachęca nas do angażowania się w nią, koncentrowania się na niej. Czas wolny nie ma struktury i wymaga znacznie większego wysiłku, by stworzyć zeń coś dającego satysfakcję.

Csikszentmihalyi, Flow

Dla harmonijnego rozwoju człowieka konieczny jest codzienny wysiłek, który związany jest z opuszczaniem znanych obszarów i wchodzeniem w nowe. Ćwiczymy mięśnie, by mieć sprawne ciało, ale czy można ćwiczyć coś, czego nie widać, na przykład siłę woli? Jak każda podróż, także ta w głąb samego siebie, wymaga wysiłku. Cytat na wstępie pokazuje, że ze względu na przyzwyczajenia wciąż popełniamy te same błędy, robimy rzeczy, których później żałujemy, posypujemy głowę popiołem, a potem znów wchodzimy do tej samej rzeki… Tkwimy w utartych schematach, modelach, rolach…Wiadomo, człowiek jest słaby… Powiemy. Pytanie, czy sama dobra wola wystarczy, by stał się lepszy? Szczególnie dziś, kiedy mamy narzędzia, by o nawykach – dobrych i złych – mówić w sposób naukowy i świadomie nimi zarządzać[4]?

Siła woli, czyli pewien rodzaj samodyscypliny, jest mięśniem[5]. Jeśli się wzmacnia, to przenosi się to też na inne sfery naszego działania. Dobra wiadomość jest taka, że mięsień siły woli można ćwiczyć i wzmacniać, co będzie miało korzystny wpływ na całe nasze życie, zła (?) – nie można usunąć wypracowanego już złego nawyku, można natomiast zastąpić go innym, dobrym.

Czytaj dalej…