Obraz i tekst powstał na warsztatach z malarstwa i pisania intuicyjnego prowadzonych przez Ewelinę Wolską-Bartz oraz Aleks Makulską Naszą inspiracją była fraza: „Zawsze miałaś tę moc, moja droga, musiałaś ją tylko w sobie odkryć”. Planowany jest również e-book z tekstami pozostałych uczestniczek ilustrowany naszymi pracami.
W świecie zupełnie nam znajomym żyła sobie mała dziewczynka, pełna energii, ciekawa świata, twórcza, nieco pyskata. Dziewczynka ta mówiła często i zdecydowanie: „nie, nie!” i „tak, tak!”. Nie zmuszała się do uśmiechu na TAK, gdy jej ciało krzyczało NIE. Znajomi rodziców już dawno przykleili jej łatkę niewychowanej smarkuli i karali pogardliwym spojrzeniem oraz wymownym kręceniem głową.
Często zastanawiamy się, co się dzieje, kiedy miłości jest zbyt mało. Skutki mogą być dramatyczne. Czy brak miłości można rozumieć tak samo jak brak dobra, czyli zło? Czy wtedy poza brakiem kryje się tam jeszcze większa zasada, która odejmuje i niszczy? Śmiem twierdzić, że tak, bo usunięcie miłości nie pozostawia jedynie bezosobowej pustki, ale zasiewa to, co złe: nienawiść, zazdrość, zawiść, złość…
W tym tekście opowiadam o własnej drodze tanecznej, poruszam temat medytacji tanecznej jako jednej z dróg umożliwiających podróż głęboką oraz zastanawiam się, co oznacza słynne powiedzenie „tańczyć każdy może”. Na końcu zachęcam do wypełnienia ankiety.
Na początku był taniec
Z tańcem jestem związana już jakieś dwadzieścia lat. Nasze stosunki układały się różnie, były wzloty, upadki i rozstania. Zaczęłam tańczyć, bo nie chciałam chodzić do szkoły muzycznej. Kiedy zastanawiałam się, czy wolę trenować łyżwiarstwo figurowe czy taniec, rozsądna ośmiolatka we mnie wybrała aktywność bardziej użytkową, którą można zajmować się zawsze i wszędzie bez dodatkowych wymagań sprzętowych czy przestrzennych. Ciało przecież, w przeciwieństwie do fortepianu czy tafli lodu mamy zawsze przy sobie.
Dziś poranek rozpoczęłam z refleksją, która jest odbiciem myśli krążących w mojej głowie od 22 października 2020 r., kiedy ogłoszono wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji.
Nie można na siłę uczynić z człowieka świeckiego świętego. Nie można wytłumaczyć sensu cierpienia światu, który wierzy w bogów hedonizmu, a sprawiedliwości szuka w prawach ludzkich, bo innych nie uznaje. I wreszcie nie można nigdy nikomu odbierać wolności, bo wtedy zabiera się również miłość i dobroć, która tylko dzięki niej może się ujawnić w pełnym blasku. Czy fakt, że nie jesteśmy dość silni, by udźwignąć cały ciężar wolności, daje władzy świeckiej jakiekolwiek przyzwolenie, by ograniczać prawo boskie?
Kilka słów o książce Pico Iyera „Sztuka bezruchu. Przygody w podróżowaniu donikąd”.
Czy zastanawiałeś/-aś się kiedyś, jak to jest wybrać się w „podróż Donikąd”? Wyjść z domu i udać się w podróż do wielkiego Nigdzie? Czy wtedy w ogóle można mówić o podróży, czy raczej trwaniu w bezruchu?
Jeśli się czegoś naprawdę pragnie, nie trzeba szukać daleko, bo jeśli nie znajdziemy tego przy nas, tak naprawdę nigdy tego nie mieliśmy.
Czarnoksiężnik z krainy Oz
Rozłam trwałego związku zaczyna się w momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: „Poczekam, aż poradzisz sobie ze swoim problemem”. W jedności dwóch osób nie ma „ja” ani „ty”, lecz jest jedno niepodzielne „my”. Mój problem jest Twoim problemem. Jedynym sposobem, by przywrócić jedność, jest współdziałanie. Wybór samotnej drogi może doprowadzić do anihilacji „my” i całkowitego rozpadu relacji.